Samospełniająca się przepowiednia… …czyli jak zaczarować rzeczywistość?Z pewnością każda z nas spotkała się przynajmniej raz z określeniem „A nie mówiłam…”. Stwierdzenie to ściśle wiąże się ze zjawiskiem samospełniającej się przepowiedni.Jako przykład niech posłuży ambitna kierownik projektu, która od lat jest przekonana, że nie ma szczęścia do współpracowników. Odkąd pamięta, trafiając do danego teamu, współpracownicy nie byli zbyt zmotywowani do działania. Gdy ma udać się na urlop, mimo że świadomie zostawia zespół, twierdząc, że sobie poradzi, podświadomie dysponuje przekonaniami na temat nieporadności współpracowników.Dzieje się tak wtedy, gdy jesteśmy przekonane, że jedno zachowanie z drugiego wypływa, a rezultat jest wypadkową tych zachowań. W ten sposób powstają samospełniające się przepowiednie, bo zawsze potem można powiedzieć: „Wiedziałam, że tak będzie…”.Nasza ambitna kierownik projektu nie jest świadoma tego, że w trakcie pracy na ogół wpływa demotywująco na osoby z zespołu, sprawdza i koryguje każde ich działania, nie daje wsparcia i wiary w to, że są w stanie samodzielnie poprowadzić projekt.Samospełniające się proroctwo / przepowiednia (self-fulfilling prophecy) to zjawisko polegające na tym, że ludzie, mają oczekiwania dotyczące innej osoby, co wpływa na ich postępowanie względem tej osoby, które powoduje, że zachowuje się ona w sposób zgodny z ich wyjściowymi oczekiwaniami (E. Aronson, T.D. Wilson, R.M Akert; 1994r.).W przypadku naszej znajomej były budowane przekonania, że może polegać jedynie na sobie. W związku z tym prezentuje wobec współpracowników postawę nieufną. Co rzecz jasna potęguje lęk przed publicznym ośmieszeniem, wpływa na niską samoocenę i niechęć w podejmowaniu prób, aby pokazać swoje rozwiązanie. To z kolei prowadzi do tego, że nasza znajoma musi ze współpracowników wyciągać informacje, a w efekcie utwierdza się w przekonaniu, że dobrze zrobią jedynie to, co ona im wskaże.Skąd takie czarowanie rzeczywistości?Pierwszymi badaczami tego zjawiska byli Roberta Rosenthala i Lenore Jacobson (1968). Badania przeprowadzono w jednej ze szkół podstawowych. Poinformowano nauczycieli, że część uczniów osiągnie wybitne wyniki w nauce w przyszłym roku. Potwierdzeniem tego miał być rzekomy test na inteligencję.W rzeczywistości nie przeprowadzono testów, a dobór do grup – przyszłe „talenty” i słabsi uczniowie – był losowy. W związku z tym uczniowie różnili się od siebie nawzajem jedynie wyobrażeniem, jakie mieli o nich nauczyciele. Po roku badacze przeprowadzili faktyczne testy inteligencji, które wykazały, że uczniowie wskazani nauczycielom jako „talenty” osiągnęli znacząco lepsze wyniki.Jak to się stało? Przecież próby były losowo dobrane… Warto zauważyć, że podczas całego roku zajęć, mimo że nauczyciele nie poświęcali znacząco więcej czasu „talentom”, dawali im jednak bardziej wymagające zadania, stwarzali im emocjonalnie ciepły klimat, poświęcali więcej uwagi. Dzięki temu u „talentów” wzrosła samoocena i pewność siebie. Uczniowie reagowali na poświęcany im czas oraz przyjmowali wskazówki, w efekcie ich zdolności rzeczywiście się rozwijały.Czy chcemy czarować?Samospełniające się proroctwo nie jest działaniem celowym, a raczej nieświadomym i mimowolnym. Nawet gdy ludzie próbują traktować innych w sposób jednakowy, na ogół nie są w stanie zapanować nad wpływem, jaki mają ich oczekiwania i nieświadome przekonania.Nie jest jednak tak, że chcemy, żeby coś poszło nie tak. Wszyscy oczekujemy pozytywnego rezultatu, różnimy się jednak sposobem myślenia. Przez co zachowujemy się w dany sposób, wpływając na innych zachowanie.Kolejnym przykładem może być wycofana osoba, która odbiera otoczenie jako chłodne i nieprzyjazne. Nie uświadamia sobie jednak, że otoczenie odpowiada w ten sposób na prezentowane przez nią zachowanie. To jej nastawienie i zachowanie, które wynika najprawdopodobniej z lęku przed odrzuceniem, wywołuje takie reakcje w otoczeniu.Psychologia społeczna. Serce i umysł. E. Aronson, T. D. Wilson, R.M Akert. Wydawnictwo Zysk I S-ka. 1997r. Poznań